folk botaniczny

FOLK BOTANICZNY to semantyczne muzykowanie ściśle oparte na przyrodniczej partyturze, podążającej za tym co ukryte, lecz zachowane w pamięci muzycznej artystki. Folk botaniczny wymaga świadomego nasłuchiwania i doświadczonego odbiorcy. Kultura dźwięku botanicznego jest niewątpliwie trudna do zinterpretowania, posiada bowiem własną przestrzeń audialną opartą na dźwiękoznakach makro i tych soundevents, czyli najmniejszych. Skrzypce wykonane z drewna komponują się z tkankami roślin tworząc wyjątkową strukturę muzyki. Przytulone do ucha, drażnione smyczkiem harmonicznie i transowo oddają naturze to, co zabrały podczas konstruowania siebie. Folk botaniczny czerpie swój rytm z kołysanego oberka, splata się z tkliwością i subtelnością muzykantki. Nie rzępi lecz usypia, nie porywa lecz każe myśleć, nie zacina lecz koi pozwalając na senną fantasmagorię każdemu.

„SNY PANNY Z WANNY” to solowy projekt, płyta powstała w roku 2017. Jest kompilacją muzyki skrzypcowej, elektroakustycznej oraz niewielkich nagrań terenowych. To miły dla ucha folkowy dron podróżującego dźwięku, stworzony przy pomocy świata roślin i rdzennych instrumentów. Botaniczna audiosfera, roślinna partytura, swobodna kompozycja i nigdy nie zapisana improwizacja. Folkowy eksperyment przełamujący schemat „muzyki odnalezionej”. Senna muzykantka przeprowadza swoich gości przez kolejne audialne królestwa prywatnych marzeń opartych na neuropsychologicznych wspomnieniach pamięci muzycznej. Kto ma ochotę łapie te roślinne sny i adaptuje na potrzeby własne. Dlaczego panna z wanny? Trudno powiedzieć, może sen potrzebuje do życia pachnącej wody i cedrowych olejków.

„Olga Hanowska, kpiąc sobie ze współczesnych trendów,
tworzy muzykę oryginalną jak odcisk palca.
To, co monofoniczne, staje się po przesłuchaniu płyty wielowymiarowe.”

dr Rafał Lawendowski (Instytut Psychologii, UG)

„ … Jeśli dla dopełnienia tej opowieści sięgam po album „Sny panny z wanny” Olgi Hanowskiej, to dlatego, że w piękny sposób dopełnia ona i spaja historię o płytach tyleż niezwykłych i niecodziennych, co dyskretnych i skromnych na tyle, że nie zaprzątają uwagi ani tzw. statystycznego odbiorcy, ani nawet – zdaje się – fanów muzyki wysublimowanej. Autorka wykonuje swe kompozycje solo, sięgając po rozmaite instrumentarium: od skrzypiec, przez m.in. cytrę, flety i piszczałki po subtelnie wyzyskiwaną elektronikę i nagrania terenowe. Dzięki nim może określić swą twórczość jako „folkowy dron” albo „botaniczną audiosferę, roślinną partyturę”. Znów inspiracji folkowych czy ludowych jest tu mnóstwo. Całość podana jednak w tak autonomiczny i autogeniczny sposób, że nie da się jej przypisać do jakiegokolwiek modnego lub niemodnego nurtu. Jeśliby jednak ową „folkowość” oceniać miarą artystycznej szczerości i wiarygodności osobistej wypowiedzi, to – tak jak i dwa wspomniane powyżej – jest to dzieło ze wszech miar domagające się uwagi.”

Tomasz Janas – Pismo Folkowe

„ Jest to muzyka intymna, kameralna, prywatna. Nie ma bitu, nie ma basu, nie ma wspólnotowej energii, nie ma ach jak pożądanych dionizjów, nie ma genialnych bebechów na wierzchu. Namawiam, by wyciągnąć szkopuł z tej dziwnej butelki i wypuścić kaszubskiego dżina Olgi Hanowskiej.”

Remek Hanaj – Radiowe Centrum Kultury Ludowej

„Olga Hanowska zamieniła swoje sny na dźwięki I dzieli się nimi na swoim debiutanckim albumie”.

Łukasz Komła – „Płyty (nie)słuchane”

„Chaque plage de l’album est un parfum, allant du plus voluptueux au plus brut : question de matière et d’ambiance”.

„VERS DU SILENCE”

„Autorka podchodzi do swojego instrumentu w klasyczny sposób nie siląc się na awangardowe dekonstrukcje, sonorystykę, bądź brzmieniowe modyfikacje. Siłą jej muzyki jest prostota i melodyjność”.

Bartosz Nowicki – „Raz uchem / raz okiem”

„”SNY PANNY Z WANNY” – ten jakże intrygujący tytuł reprezentuje sobą niezwykle klimatyczną, delikatną i naturalną w swej folkowej formie płytę Olgi Hanowskiej. Płytę instrumentalną, wysublimowaną i zabierającą nas sobą w magiczną podróż na wieś, na łono natury i tam, gdzie przyroda wspólnie z muzyką, tworzą wyjątkowy spektakl.”.

Maciej Janiszyn – „Wyspa.fm”

„Muzyka przez większość czasu jest jednak zdecydowanie awangardowa, upchnięta w konsternującej dekonstrukcji aranżacji oraz sonorystycznym bogactwie akustycznych instrumentów”.

Egon Klank – „Laboratorium Muzycznych Fuzji”